Fiordy Zachodnie

Baseny geotermalne

Wodospady

Kolorowe góry Landmannalaugar

Dlaczego warto?
- Ciekawy, bogaty i różnorodny program
- Przygoda przez duże P
- Poruszamy się wysokiej klasy samochodami z napędem 4×4
- Każdy uczestnik może prowadzić auto terenowe i sprawdzić jak sobie radzi poza ubitym szlakiem
- Biwakujemy w najdzikszych miejscach w Europie – gdzie do snu ukołysze nas szum wysokich traw
- Zapuścimy się w dzikie i nieuczęszczane Fiordy Zachodnie oraz północno-zachodnią część kraju
- Podróżujemy w małej grupie (12 osób)
- Nie odczuwasz, że jesteś na zorganizowanej imprezie, tylko jakbyś wyjechał z paczką znajomych
- Doświadczysz “białych nocy” (lipiec)
- Kochamy to co robimy, a podróżowanie to nasza pasja
- Zrobimy z Was Wikingów!





















31 komentarzy
Wspaniały wyjazd po którym zostają obrazy niedozapomnienia.
Podpisuję się pod wszystkimi entuzjastycznym opiniami wyprawy ”Islandia 4×4 – Wokół księżycowej wyspy”.
Przejechaliśmy ponad 4100 km.
Były: wulkany i pola lawowe i wodospady i kaniony i klify i lodowce i góry kolorowe i plaże (czarne i czerwona i kryształowa) i gejzery i źródła z wrzącą wodą i fumarole,
były: maskonury i owce i konie i wieloryby i foki,
były: biwaki na dziko i na niezwykłych kempingach z basenami termalnymi,
były : rejsy po fiordzie w poszukiwaniu wielorybów i po lagunie wśród gór lodowych,
były : spacery po Reykjavíku i Ísafjörður I Akureyri
To wszystko dzięki Michałowi potrafiącemu pokazać największe atrakcje wyspy, w dodatku planując trasę w takiej kolejności żeby omijać obszary z planowanymi opadami i dojeżdżać na miejsce biwaku na 18;30 (no, czasem trochę później).
Wg mnie wycieczka 12/10 (może 11,5/10 bo wieloryby nie pozawalały za blisko podpłynąć), żadne tam 3.5/10.
Mariusz.
P.S. Pozdrowienia i podziękowania dla wszystkich współuczestników wyprawy 08.2025. Jesteście niesamowici.
Na tę wyprawę pojechaliśmy za namową naszej córki Oli, która przed dwoma laty wraz ze swoim narzeczonym wróciła z niej zachwycona
Wiedzieliśmy, że ten wyjazd może być całkiem dobrym pomysłem na Islandię, ale to co dane nam było przeżyć i zobaczyć przerosło nasze oczekiwania.
Na wyjazd wybraliśmy się z naszym najmłodszym 19-letnim synem i jak się okazało “niewygody” obozowego życia, przynoszenie w baniakach wody z potoku, czasowy brak zasięgu, stały się nie utrudnieniem, a atrakcją islandzkiej przygody.
Michał – nasz niesamowity przewodnik, lider , kierownik…pokazał nam tę magiczną wyspę w sposób nieoczywisty i zachwycający jednocześnie. Nie wiemy, jak tego dokonał, ale my czuliśmy się tak, jakby dobry kolega zabrał nas do swoich miejsc ukochanych i zaraził nas miłością do nich. Potrafił pokazać nam miejsca piękne, dzikie i odludne (w które podróżując sami nigdy byśmy nie dotarli), ale nie unikał też typowych islandzkich ”must see”.
Jazda bezdrożami, noclegi “na dziko” nad brzegiem oceanu, gdzie witały i żegnały nas foki, najlepsze na wyspie gofry z dżemem rabarbarowym, kawa na lodowcu, ”kulki miłosci” w towarzystwie renifera i liska polarnego, nocne kąpiele w baseniku pod gorącym wodospadem – zawsze już będą kojarzyć się nam z tymi niesamowitymi dwoma tygodniami.
I mimo tego, że czasami było chłodno, wietrznie i deszczowo, ani przez chwilę żadne z nas nie zatęskniło do gorących plaż południa Europy.
Bo taka jest właśnie Islandia – piękna w słońcu, ale nie mniej zachwycająca i tajemnicza w mgle i chmurach.
No i na koniec – nasi kochani towarzysze wyprawy- nasz owczy gangu – z wami było nam naprawdę cudownie.
Mariola, Piotr i Tomek